wtorek, 29 września 2015

Food cycle

Na rowerze jeżdżą tu wszyscy i wszędzie – jadę i ja, chociaż na razie po pustych chodnikach, uliczkach i parkingach, unikając ruchu drogowego i samochodów. Ponieważ rower był w pewnym sensie na wyposażeniu pokoju, który wynajmuję, nie jestem wybredna. Po co mi przerzutki? Ważne, że jadę do przodu, mam koszyk, dzwonek i dwa działające hamulce. 


Zanim dotarłam na zajęcia (ledwo – z powodu miliona korytarzy prowadzących na manowce; niewłaściwe – co okazało się po wnikliwej analizie planów, bo z treści niewiele wyniosłam) sporo czasu poświęciłam na spacerowanie po sklepach – głównie spożywczych. Łącząc przyjemne z pożytecznym, nie tylko zakupiłam mnóstwo smacznych produktów, ale dodatkowo zrobiłam trochę zdjęć.





Jedzenie potrafi zadziwiać, szczególnie w sytuacji, kiedy stoi się przed wyborem makaronu: mając do dyspozycji dwie alejki produktu „suchego” i  lodówki z wyrobem świeżym, nadziewanym, czym tylko się wymarzy. Zakup mozzarelli też przestał być taki prosty: różne rozmiary, opakowania, czy promocje potrafią człowieka przyciągnąć do zimnej półki na 10 minut, a to i tak za mało, by podjąć właściwą decyzję.  W ten sposób można pewnie opisać większość napotkanych produktów. Moimi ulubionymi stanowiskami są te z owocami, warzywami i serem! Tego się nie da wytłumaczyć, to trzeba zobaczyć i powąchać  - a najlepiej  (i najtrudniej) spróbować.
























[ENG]
Everybody rides a bike – so do I. For now it’s only on deserted pavement, street or parking, avoiding traffic or cars. Due to fact that my bicycle was kind one of an equipment of the room I’m living at I don’t mean to be picky. Why do I need gear? The most important thing is that I’m going forward – I’ve got a basket. Ringing bell and two brakes (both working perfectly).

Before I’ve made it to lecture (hardly – because of many corridors that lead me astray; wrong – what have occurred after analyzing timetable, since I haven’t got much from lecture itself) I had a lot of time to spend on wandering through shops – mainly groceries and supermarkets. To kill two birds with one stone , not only did I bought delicious things but also did a whole lot of pictures.


Food is able to surprise a human being. Especially in the situation when you have to choose the right pasta from the 2 supermarket alleys of dried kind and fridges with the fresh one, stuffed with anything one can dream of. Buying a mozzarella have also became complicated: different proportions, packages and special offers (sconti) keeps one standing in front of fridge for 10 minutes (more or less) still without making the right decision. Don’t even get me started on other types of cheese. In fact cheese, fruits and vegetables are my favorites stands  - to understand one should see and smell – the best but the hardest would be to taste.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz